King Szczecin fantastycznie rozpoczął mecz z Mistrzem Polski - WKS Śląskiem Wrocław. Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego realizowali plan meczowy i konsekwentnie punktowali w ataku.
King prowadził już 25:16, ale od tego momentu do głosu zaczął dochodzić Śląsk, który był świetnie kierowany przez Łukasza Kolendę. W Kingu dobrze radzili sobie Andy Mazurczak oraz Zac Cuthbertson, a efektowny wsad Jamesa Eadsa, był ozdobą pierwszej kwarty. Mimo to Szczecinianie nie zdołali utrzymać swojego dobrego rytmu i wygrali pierwszą odsłonę 27:26.
Kolejna odsłona była już walką punkt za punkt, kosz za kosz. Świetnie nadal prezentował się Kolenda, który był niezwykle dobrze dysponowany rzutowo. Wydaje się, że obręcz kosza powiększała się przy jego rzutach. Trafiał z każdej pozycji. Dobrze szczecińskim zespołem dowodził Andy Mazurczak, który ponownie uruchamiał swoich kolegów z drużyny.
Po problemach zdrowotnych do gry wrócił także Kacper Borowski. Śląsk odrobił straty i po pierwszej połowie prowadził 52:47.
Druga połowa nie była już tak udana w wykonaniu Kinga, jak pierwsza. Koszykarze mieli problem ze sforsowaniem defensywy Śląska Wrocław. Mistrzowie Polski bawili się grą. Goście ostatecznie wygrali 103:78.
Do Kinga w poniedziałek ma dołączyć Terry Henderson, który we wrześniu podpisał kontrakt z zespołem. Zawodnik wzmocni obwód Wilków Morskich.
King Szczecin - WKS Śląsk Wrocław 78:103 (27:26, 20:26, 16:30, 15:21)
King: Zac Cuthbertson 23, Andrzej Mazurczak 18, Tony Meier 10, Phil Fayne 8, Filip Matczak 5, Konrad Szymański 5, Kacper Borowski 4, James Eads 4, Mateusz Kostrzewski 1, Maciej Żmudzki 0.
WKS Śląsk: Łukasz Kolenda 30, Jeremiah Martin 19, Aleksander Dziewa 18, Conor Morgan 14, Artsiom Parakhouski 6, Jakub Nizioł 5, Michał Mindowicz 5, Aleksander Wiśniewski 2, Mikołaj Adamczak 2, Daniel Gołębiowski 1, Maciej Bender 0.