Mecze rozpoczęcia sezonu zawsze rządzą się swoimi prawami. To było widać od pierwszych minut starcia Arriva Lotto Twarde Pierniki Toruń - King Szczecin.
Obie ekipy znajdowały się w niemałym paraliżu. Jednak z każdą upływającą minutą to King wydawał się łapać większy luz. Szczecinianie pracowali w obronie i byli coraz skuteczniejsi w ataku.
Dobre wejście z ławki zaliczył Ondrej Hustak oraz Max Egner. Natomiast wzorowe zawody rozgrywał Anthony Roberts. Po pierwszej połowie, która zakończyła się efektowną trójką Tomasza Gielo King prowadził 41:26.
Trzecia kwarta nie rozpoczęła się udanie dla Wilków Morskich. Rywale z Torunia szybko rzucili się do odrabiania strat. Trener Maciej Majcherek ratował sytuację przerwą na żądanie, która faktycznie wybiła Twarde Pierniki z rytmu. Wtedy efektowną kontrą popisał się Roberts. Skrzydłowy Kinga wykonał przechwyt i potężny wsad do kosza. To z pewnością jedna z najładniejszych akcji tej kolejki.
King prowadził już nawet 19 oczkami (64:45). Wtedy szkoleniowiec torunian zdecydował się na obronę strefową. Ona sprawiła trochę trudności szczecińskim koszykarzom. Przede wszystkim dlatego, że ci nie mogli trafić z dystansu. Swoje rzuty oddawał Roberts, Gielo i Freidel. Zespół z Torunia odrobił straty, zniwelował prowadzenie Kinga do zaledwie 4 oczek, ale wtedy Wilki Morskie wrzuciły kolejny bieg i dowiozły pierwszą wygraną w lidze do końcowego gwizdka.
Arriva Lotto Twarde Pierniki Toruń - King Szczecin 68:77 (14:18, 12:23, 15:17, 27:19).
Arriva Lotto: Thomasson 16, Lapornik 12, Smith 10, Langović 10, Kulig 9, Kunc 7, Szlachetka 4, Słowiński, Brenk.
King: Roberts 24 (10 zbiórek), Egner 12, Gielo 10 (8 zbiórek), Freidel 9, Hustak 8 (9 zbiórek), Popović 8, Roach 6, Novak, Żołnierewicz.