Bardzo dobrze rozpoczął King starcie z Treflem w Sopocie. Szczecinianie prowadzili już 13:6 i wtedy gra Wilków Morskich się zatrzymała. Pojawiły się problemy z płynnością w ataku oraz dobrą obroną.
King przegrał jeden dziesięciominutowy fragment 14:33 i właśnie to sprawiło, że Trefl przejął całkowitą kontrolę nad meczem. Świetnie spisywał się Isaiah Whitehead, który tego dnia był doskonale dysponowany w ataku.
Wilki przegrywały do przerwy 40:55, bo swój rzut z 10 metrów, równo z syreną kończącą kwartę trafił Jakub Schenk.
Po powrocie na parkiet King był w innym rytmie. Gra w ataku była bardziej płynna, a w obronie więcej szczecinianom wychodziło. Wilki częściej dostarczały piłkę Aleksandrowi Dziewie, a ten był skuteczny spod kosza. Trafił też z dystansu. Swoje arcyważne rzuty trafiał nadal Isaiah Whitehead. A kluczowe akcje w obronie zaprezentował James Woodard.
King wyszarpał kontakt z Treflem, który prowadził przez większość meczu. Wypracował nawet siedmiopunktowe prowadzenie, ale Jakub Schenk oraz Darius Moten zniwelowali straty.
W samej końcówce Whitehead miał rzuty wolne, które mogły dać Kingowi prowadzenie trzema oczkami na cztery i pół sekundy do końca meczu. Amerykanin trafił tylko jeden rzut, a Aaron Best doprowadził do remisu 98:98.
Kingowi zostało półtorej sekundy na rzut. Trener Arkadiusz Miłoszewski świetnie rozrysował ostatnią akcję swojego zespołu. Piłka z autu trafiła do Aleksandra Dziewy a ten umieścił piłkę w koszu dając Kingowi dwunaste zwycięstwo w tym sezonie.
Trefl Sopot - King Szczecin 98:100 (26:20, 29:20, 26:33, 17:27)
Trefl: Keondre Kennedy 18, Aaron Best 18, Jakub Schenk 17, Jarosław Zyskowski 11, Nahiem Alleyne 11, Geoffrey Groselle 10, Darious Lee Moten 7, Marcus Weathers 4, Mikołaj Witliński 2.
King: Isaiah Whitehead 31, Aleksander Dziewa 20, James Woodard 13, Tony Meier 11, Kassim Nicholson 10, Mateusz Kostrzewski 7, Jovan Novak 5, Szymon Wójcik 3, Adam Brenk 0.