Mecz w Hali Mistrzów stał pod znakiem debiutów. Do Anwilu Włocławek dołączył Lee Moore, a King wzmocnił się Brycem Brownem. Obaj Amerykanie mogli zagrać w sobotnim starciu.
(fot. Rafał Sobierański)
Na ich udane akcje nie trzeba było długo czekać. Moore już w pierwszej kwarcie grał bardzo zespołowo. Brown trafił szybko trzy trójki dla Kinga i wyprowadził go na prowadzenie 26:23 po pierwszej kwarcie.
Druga odsłona to ciągle bardzo dobra gra gości ze Szczecina. Podopieczni trenera Arkadiusza Miłoszewskiego. Świetnie pod koszem rywali radził sobie Phil Fayne. Kolejną celną trójkę dołożył Brown. Przełamywać zaczął się także Filip Matczak. Wilki prowadziły do przerwy 52:44.
W trzeciej kwarcie Anwil wyłożył wszystkie karty na stół. Świetnie prezentowali się Greene oraz Moore. Właściwie ten duet samodzielnie odrobił straty. King zatrzymał się na 69 zdobytych punktach i nie mógł przebrnąć tej granicy. Swoją dobrą grę pokazał Filip Matczak. Kapitan szczecińskiego zespołu zdobył w sobotę 31 punktów dla Kinga.
W czwartej kwarcie King próbował odrabiać straty, ale nie mógł już złamać gospodarzy, którzy kontrolowali to, co działo się na parkiecie.
Anwil Włocławek - King Szczecin 99:91 (23:26, 21:26, 30:17, 25:22)
Anwil: Greene 18, Moore 17, Petrasek 17, Bostic 16, Sobin 16, Woroniecki 7, Łączyński 6, Nowakowski 2.
King: Matczak 31, Fayne 20, Brown 14, Mazurczak 9, Meier 6, Cuthbertson 4, Kostrzewski 3, Eads 2, Żmudzki 2.